Czymś co niewątpliwie muzycznie mnie zafascynowało ostatnimi czasy jest płyta zespołu ARK "Burn The Sun" (2001). ARK to zespół grający rock progresywny, muzycy są pochodzenia amerykańsko-norweskiego. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj wokalista Jorn Lande. Śpiewał też w takich projektach jak Beyond Twilight, Millenium czy Masterplan. Wokal pana Lande jest niesamowity i świetnie sprawdza się na gruncie progresywnym. Płyta generalnie pod każdym względem jest niesamowita. Oprócz typowego brzmienia progresywnego mamy zaznaczone wpływy trochę orientalne, można by nawet rzec, że latynoskie. Mój ukochany kawałek z tej płyty "Torn", zrobił na mnie największe wrażenie - świetnie dobrane klawisze (których generalnie nie lubię ale tutaj pasują bardzo dobrze) oraz dźwięki, które słyszymy pod koniec utworu robią z tego numeru kawałek dobrej, klimatycznej muzyki. I oczywiście niesamowity "Missing you" - co tu dużo mówić jest po prostu piękny.
Wrzucam kawałek ARK do zapoznania się (mój ulubiony oczywiście).
Rocka progresywnego lubię, ale chyba bardziej w wykonaniu Riverside... drażnią mnie tzw. piejące męskie wokale i tak, wiem, nie znam się i w ogóle herezję szerzę, co mi już mój mąż uświadomił. :D No ale nie przekonam się nawet do Maidenów... ;) Jedynie Nevermore mi się podoba. :D Nic nie poradzę na to, że wolę jak facet ma niski głos i niskim śpiewa, czy nawet się drze, growluje itp. :D Fajnie, ze założyłaś takiego bloga - chętnie o poznam Cię lepiej... :)
OdpowiedzUsuńRiverside też bardzo lubię a z polskich progresywnych ostatnio ubóstwiam również Votum. Lande aż tak bardzo nie pieje (jak dla mnie) i chyba dlatego mi się podoba ;p bo takich wokali jak mają w zespołach powermetalowych (Sonata Arctica, Hamerfall czy Running Wild), które z kolei ubóstwia mój chłopak nie jestem w stanie strawić za bardzo... Są może jakieś tam małe wyjątki, ale to rzadko (no i jest podobnie jak u Ciebie - "nie znasz się") :D Niedługo pewnie znowu coś muzycznego wrzucę a dziś zapodam przepis na krem brokułowy :)
OdpowiedzUsuń