Dziś przepis na ostatnio robiony przeze mnie krem z brokułów. Miałam do tej pory dosyć sceptyczne podejście do zup miksowanych, ponieważ kojarzyły mi się jedynie z jakąś obrzydliwą papką dla niemowląt. Ale... Stwierdziłam raz kozie śmierć. Coś co tak dużo ludzi zachwala musi być dobre :) A że z poprzedniego dnia został mi rosół to pomyślałam, że warto spróbować. Przepis podstawowy zaczerpnęłam stąd, ale dodałam modyfikacje własne, gdyż oczywiście stwierdziłam, że będzie lepsze :) Porcja wyszła dosyć spora bo na jakieś 5-6 osób i jedliśmy przez 2 dni :D
Krem z brokułów (oryginalny przepis jest w linku - tutaj moja modyfikacja)
2-3 brokuły
2 średnie cebule
1 duża marchewka
1 mała pietruszka
1/2 selera
1 litr wywary drobiowego bądź warzywnego
2 łyżki masła
łyżeczka oleju
1 serek topiony
sół, pieprz, chili, tymianek
Najpierw należy ugotować rosół. Taki jaki najbardziej się lubi czyli wrzucić do niego co się chce. Można oczywiście zrobić z kostki rosołowej ale różnica smakowa jest ogromna - na korzyść tradycyjnego rosołu oczywiście. Warzywa z rosołu będą nam potrzebne do zupy - tak więc nie wyrzucamy ich.
Na maśle z dodatkiem oleju szklimy cebulę. Nie trzeba bawić się przy krojeniu, może być obojetnie jak - potem i tak będzie to miksowane. Gdy cebula się zeszkli dodajemy pokrojoną marchewkę, pietruszkę oraz seler. Dusimy chwilę. Następnie dodajemy brokuł (same różyczki) i również chwilę dusimy. Wszystko zalewamy wywarem i gotujemy około 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy do zupy serek topiony. Doprawiamy solą, pieprzem, chili oraz tymiankiem (tego ostatniego nie żałujemy :)). Zdejmujemy zupę z gazu i całość miksujemy.
Nalewamy do miseczek. Najlepiej podawać ja z kleksem kwaśniej śmietany, ja dołożyłam jeszcze kiełki lucerny. Fajnie smakuje też z serkiem pleśniowym.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz