niedziela, 25 marca 2012

Mroczna relikwia


Jakieś dwa tygodnie temu wzięło nas na oglądanie filmów. Jednym z naszych wyborów – jako, że mieliśmy ochotę na filmy pi razy drzwi historyczne – została amerykańska produkcja z 2010 roku pod tytułem „Mroczna relikwia”. Miało być o jedenastowiecznych krucjatach itp.




Filmweb pisze:

"Mroczna relikwia" osadzona jest w początkowym okresie wypraw krzyżowych. Zbrojne wyprawy chrześcijan zostały zainicjowane na synodzie w Clermont przez papieża Urbana II. Święta Ziemia, rok 1099. Koniec pierwszej krucjaty. Rycerz Sir Gregory (Frain) po czasie gdy rozpoczął się konflikt prowadził stu ludzi, a teraz zostało ich tylko dziesięciu. Zakonnik imieniem Sir Robert (Basden) i jego kolega Gregory odkrywają świętą relikwię - fragment Prawdziwego Krzyża na którym zmarł Chrystus. Po tym odkryciu wyruszają do Rzymu po to, by przedstawić relikwię Papieżowi. Po drodze statek, który oni koncesjonują grzęźnie na mieliźnie a jego załoga jest martwa. Kontynuując swą podróż drogą lądową rycerze spotykają się z trzema Turkami (jedna kobieta-łucznik i dwóch szermierzy) oraz dwoma pielgrzymami (dziewczyna imieniem Rebecca (Burton-Hill) i nieznany człowiek). Pielgrzymi zostają zaatakowani przez bandytów. Rycerze chcąc uratować ich życie, zabijają wrogów. Sir Gregory i Sir Robert zostali namówieni do brania udziału w pielgrzymce. Tej samej nocy jeden z pielgrzymów i jeden z rycerzy ginie. Po tym fakcie Gregory uświadamia sobie, że ciemne moce chcą zniszczyć relikwię. Musi znaleźć sposób, aby temu zapobiec." 

Tak. Szkoda tylko, że dalsza część filmu nie prezentuje się już tak obiecująco. Jak już wspomniany wyżej Sir Gregory orientuje się, że ciemne moce postanawiają zniszczyć relikwię w filmie zaczynają się dziać rzeczy doprawdy śmieszne… Napotkani zakonnicy stają się wampirami – co sprawiają rzekomo przeklęte litery na relikwii tworzące napis INRI. Oczywiście nic nie da się z tym zrobić. Nie można zniszczyć relikwii, przecież jest święta – co z tego, że ludzie giną. Potem wszyscy po kolei zaczynają umierać lub zostają opętani przez demony a następnie Sir Gregory oraz piękna nieznajoma pokonują komputerowego szatana wsadzając mu relikwię do gardła. A teraz bardziej humorystycznie, cały film można streścić w ten sposób: zrobiliśmy co było do zrobienia na krucjacie, znaleźliśmy relikwię no to trzeba ją zanieść do papieża. Jednak coś nas po drodze zabija – to chyba przez tą relikwię. O – pojawił się szatan – nie można go przecież zabić… Po dłuższym namyśle i wielu próbach okazuje się, że jednak można poprzez wepchnięcie mu relikwii do gardła. To tyle J

Tematyka krucjat jest niezwykle ciekawa i doprawdy nie mam pojęcia jak można było stworzyć tak bardzo nieudany film. Mam wrażenie, że jest to jakaś totalnie niskobudżetowa produkcja drugiej kategorii. Postacie, które stają się opętane są jakoś koszmarnie przerobione i wyglądają zupełnie sztucznie. Kiedy nadlatuje plaga szarańczy rycerze chronią się przed nią w byle jakiej chatce zastawiając wejście tarczami. Natomiast postać szatana – sama nie wiem jak to skomentować, gdyż jest to totalnie żenujące – niech już będzie komputerowy ale do jasnej ciasnej w tym filmie wygląda jak przyklejony ręcznie na plakat z jakimś tam górskim widoczkiem. Reasumując filmu kompletnie nie polecam – jeden z najgorszych jakie widziałam w życiu.